Rewelacyjna rywalizacja sportowa, świeży minister sportu w akcji, gwiazdy polskiego sportu charytatywnie i powrót na najwyższy stopień podium - tak przedstawia się niedziela w Orlen Beach Volley Tour PKO Przysucha 2024. Ten turniej zaskakuje co roku, w tym roku też nie zawiódł.
W niedzielę w rekordowym Orlen Beach Volley Tour PKO Przysucha 2024 rozegrano najważniejsze mecze. Dzień rozpoczął się od ćwierćfinałów z prawej strony drabinki. Mecze kobiet i mężczyzn miały zgoła inny przebieg. Duety Zdon/Łukaszewska i Zolnercikova/Nausch dość szybko awansowały do półfinałów, pokonując dwie młode pary reprezentacji Polski. Teamy Lech/Jaroszczak oraz Korycki/Kruk musiały się mocno napracować, by również trafić do strefy medalowej. Oba miały trudne zadanie, choć to Korycki i Kruk wyeliminowali z turnieju łotewską gwiazdę beachvolley'a. Aleksandrs Samoilovs nie zdołał awansować do walki o medale.
Co jest najważniejsze, to w Przysusze wielka gwiazda światowej siatkówki plażowej zakończyła karierę, jeśli chodzi o grę w oficjalnych, punktowanych turniejach. Teraz trzykrotnego olimpijczyka czeka odpowiedzialne zadanie. Trzy dni przed występem w Orlen Beach Volley Tour PKO Przysucha 2024 Aleksandrs Samoilovs oficjalnie objął tekę ministra sportu w łotewskim rządzie. Pierwsze do rywalizacji półfinałowej przystąpiły siatkarki. Mecze zakończyły się w dwóch setach, a do rywalizacji o złoto awansowały dwie reprezentacyjne dwójki: Łodej/Kielak i Kociołek/Wojtasik. Ta druga para nie miała łatwej przeprawy z Czeszkami, ale wygrała zacięte końcówki. W półfinałach siatkarzy odbył się "przedwczesny finał", a para Brożyniak/Janiak zrewanżowała się Koryckiemu i Krukowi za porażkę w ubiegłorocznym finale. W meczach o medale nie brakowało ciekawej gry i zaciętych akcji, ale tylko mecz o brąz kobiet zakończył się tie-breakiem. W finale siatkarek spotkały się dwie świetnie znające się pary kadrowe, a lepsza okazała się dwójka Katarzyna Kociołek i Kinga Wojtasik. Ta druga na koniec wybrana została MVP całego turnieju. Starcie o najniższy stopień podium w turnieju siatkarzy obserwowały pełne trybuny. Rywalizował bowiem przysuszanin, Michał Korycki. Ten wspólnie z Miłoszem Krukiem, w pokonanym polu pozostawił duet kadrowy Florczyk/Zdybek. W finale Brożyniak i Janiak zagrali dużo lepiej niż rywale i wygrali w Przysusze po raz czwarty. Był to też ich piąty przysuski finał z rzędu. Najlepszym zawodnikiem turnieju wybrany został Jędrzej Brożyniak. Warto dodać, że przed finałami odbył się charytatywny mecz gwiazd. Bardzo wyjątkowe wydarzenie, gdyż grający na piasku Krzysztof Diablo Włodarczyk nie jest codziennym widokiem. Obok niego w meczu wzięło udział wiele gwiazd i osobistości polskiego sportu, m.in. Paweł Zygmunt, Paweł Zagumny, czy Iwona Niedźwiedź.- Nie ukrywam, że jest to najprzyjemniejszy turniej, jaki gram w ciągu roku. Fajnie, bo na trybuny przychodzą osoby, które kojarzę już od dziecka, z codziennego życia. Czuję od nich ogromne wsparcie i gra tutaj to dla mnie czysta przyjemność. Mam nadzieję, że Miłosz też ją z tego czerpie - podsumował wydarzenie Michał Korycki, który wskoczył na najniższy stopień podium. - Piotrek Skiba, główny organizator już niejednokrotnie pokazywał, że tutaj jest absolutny top światowy, jeśli chodzi o organizację turnieju. Ja mam jeszcze ten zaszczyt grać w moim mieście. Rzadko kiedy za granicą spotyka się aż tak dokładne przygotowanie wszystkiego. Nie tylko ja, ale każdy zawodnik czuje się tutaj, jak gwiazda sportu - dodał przysuszanin.